Pairing: Xiubaek
Gatunki: side!angst, au, fluff
Beta: Yuge ♥
Beta: Yuge ♥
a/n: Witam pyśki! Dzisiaj przychodzę do was z krótkim opowiadaniem, dłuższe w moim wykonaniu dość powoli powstają, a to napisałam w niecały tydzień. Ogólnie pomysł bardzo mi się podoba, ale chyba mogłam się bardziej rozpisać... No cóż, nie przedłużając, zapraszam ^^
~Flashback~
Siedzieliśmy
przed kominkiem w salonie, owinięci ciasno w ciepłe koce. Popijaliśmy wolno
gorącą czekoladę, wpatrzeni w ogień. Gdyby nie głośny gwizd wiatru za oknem,
byłoby zupełnie cicho. Pierwsza nasza Wigilia przebiegała tak samo - w
milczeniu, nie potrzebowaliśmy słów, żeby opisać nasze szczęście, które
widoczne było w naszych oczach. Ta chwila była idealna, niezmącona przez
jakiekolwiek niedopowiedzenia czy złośliwe komentarze. Po prostu trwaliśmy,
rozkoszując się czasem, który płynął nieubłaganie. Chciałem kompletnie zatracić
się w tak zwanym „tu i teraz”, pozwolić by życie na Ziemi toczyło się bez mojej
pomocy. Jednak nie pozwalała mi na to osoba, która trzymała mnie teraz w swoich
ramionach. Mimo wszechogarniających ciemności było mi przyjemnie, jednak nic
nie trwa wiecznie.
Ogień w końcu
wygasł, a my zebraliśmy się w sobie, żeby choć na kilka minut wyjść na dwór w
mroźną noc. Czy był sens zostawiać ciepłe pomieszczenie tylko po to, żeby
zaczerpnąć świeżego powietrza? Dla mnie nie, ale Baekhyun nienawidził siedzieć
w ciasnym miejscu, szczególnie takich jak mój skromny domek położony na
obrzeżach miasta.
- Powinieneś o
siebie dbać – powiedział, zawiązując szalik wokół mojej szyi. Posłałem mu
uśmiech, a on ucałował lekko mój nos. Chwyciłem go za rękę i wyszliśmy, zimno
od razu zaatakowało moje odsłonięte części ciała. Parę śnieżynek nawet wpadło
mi do oczu, ograniczając widok. Wiatr nadal wiał, ale nie tak mocno jak
wcześniej, gałązki drzew ledwo się poruszały. Nagle się zatrzymałem, a Baek
rzucił mi pytające spojrzenie.
- Stój tu –
poprosiłem i bez wyjaśnień puściłem jego rękę, odchodząc o parę metrów.
Okrążyłem go, uważnie stawiając każdy krok. Śnieg trzeszczał pod moimi stopami,
nieważne jak delikatnie starałbym się na nim stanąć.
Gdy wróciłem
do miejsca, skąd zacząłem, odsunąłem się, żeby podziwiać swoje dzieło. Wyszło
trochę krzywo, ale przynajmniej w pewnym stopniu przypominało serce. Zaraz
znalazłem się w ramionach Baeka, który ściskał mnie niezwykle mocno.
- Śliczne.
Twoje ślady są po prostu śliczne – powiedział, chowając twarz w moim szaliku.
Objąłem go, zanurzając swoje palce w jego kosmykach włosów. Nic nie mogło
nam zepsuć tej chwili, nawet chłód panujący dookoła. – Powinniśmy wracać do
środka, nie chcę żebyś się przeziębił – poprowadził mnie z powrotem do
mojego domku.
Byłem
szczęśliwy, jak jeszcze nigdy w życiu. Nagle na niebie coś przykuło moją uwagę,
znowu się zatrzymałem, ale tym razem wskazałem na palcem dokładnie w miejsce, w
które się patrzyłem.
- Popatrz,
spadająca gwiazda, pomyśl życzenie, a się spełni – szepnąłem tak cicho, że
wiatr mógłby spokojnie zagłuszyć moje słowa, gdyby Baekhyun nie był tak blisko
mnie.
- Moje
życzenie jest proste, chciałbym być obok ciebie w przyszłym roku tak samo jak
dzisiaj. Żeby wszystko było jak teraz, proste. Żebyśmy pili kolejny kubek
gorącej czekolady, delektując się swoim towarzystwem. Chcę po prostu być z tobą
– powiedział, patrząc się na mnie. Moje policzki nabrały koloru, nie wiedziałem
czy to przez zimno, czy słowa, które dotknęły najdalszych zakątków mojego
serca.
- Też bym
sobie tego życzył. – Patrzyliśmy sobie teraz w oczy, powoli połączyłem nasze
usta w wolnym i słodkim pocałunku. Jego wargi były miękkie, idealne, w stu
procentach pasowały do moich, jakby były tylko i wyłącznie do tego, żebyśmy się
całowali.
Oderwaliśmy
się od siebie i bez słowa wróciliśmy do ciepła. Razem trzymając się za ręce.
~Present Day~
- Minseokkie!
– Rozległo się dość głośne westchnięcie. – Wyjdźmy gdzieś razem – powiedział
Luhan, jedyny mój przyjaciel. Niestety w naszym wypadku „przyjaźń” działała
tylko w jedną stronę, bo już dawno zorientowałem się, że dla niego to coś
więcej.
- Jeśli to
będzie przyjacielski wypad to pewnie, ale boję się, że dla ciebie może to
oznaczać coś więcej. – Nie patrzyłem na niego podczas wypowiadania tych słów,
wolałem się skupić na monitorze komputera, na którym widniał nowo rozpoczęty
przez naszą firmę projekt.
- Nie
rozumiem, wyjaśnij mi tylko czemu? – zapytał. Spojrzałem na niego, stał
dokładnie przed moim biurkiem, więc wystarczyło, że podniosłem trochę głowę.
Wyglądał na zdesperowanego.
- Po prostu
nie odwzajemniam twoich uczuć, mam już kogoś, kogo kocham – to było wszystko,
na co zbierałem się już od dawna. Nie chciałem patrzeć na zranionego Lu, może
był wrzodem na dupie, ale za to potrafił być przyjacielski i zawsze poprawiał
mi humor, ale to wszystko. – Powinieneś zająć się raczej tym gościem z
trzeciego działu, widziałem jak niemal pożerał cię wzrokiem.
- Kto to jest?
Nigdy go nie widziałem – dalej drążył temat. Uśmiechnąłem się lekko do swoich
wspomnień z Baekhyunem, które stanęły mi przed oczami.
- Nie mogłeś
go zobaczyć, ponieważ on nigdy nie zostawiał żadnych śladów na śniegu –
odpowiedziałem, a Luhan stał i patrzył się na mnie z wysoko podniesionymi
brwiami. Nadal nie rozumiał, chociaż podałem mu wszystkie fakty na tacy. –
Dobra, zapomnij, ale i tak z tobą nigdzie nie wyjdę. – Wstałem i nie zwracając
uwagi na zaskoczone miny wszystkich dookoła, po prostu wyszedłem z biura.
Znowu padał
śnieg, znowu było zimno, znowu było ciemno i znowu zauważyłem spadającą gwiazdę.
Moje myśli skupiły się na złożeniu życzenia, które jak poprzednie, miało się
nie spełnić.
„Chciałbym mieć cię przy sobie, Baekhyun.”
3 komentarze:
Kookie, jestem dumna.
Jestem z ciebie bardzo dumna, ponieważ w tym fanfiku podoba mi się wszystko. Podoba mi się język i sposób dobierania słów - wszystko razem brzmi spójnie i naprawdę bardzo, bardzo dobrze się prezentuje.
Samo opowiadanie, uGH, ZŁAPAŁO MOJE SERCE, OKEJ.
Było krótko i na temat, uroczo i romantycznie. Miało swój klimat i coś, czego nie umiem w sensowny sposób opisać.
,,- Nie mogłeś go zobaczyć, ponieważ on nigdy nie zostawiał żadnych śladów na śniegu'' ten cytat mnie bezlitośnie zabił. Zakochałam się w nim na zabój, bo jest na pozór taki... zwyczajny (?), ale ma w sobie coś co w powiązaniu z całą resztą sprawia, że to jest coś niesamowicie magicznego.
Naprawdę nie mogę przeżyć, że to już się skończyło, bo chciałabym wiedzieć co Minseok chciał przekazać, wypowiadając te słowa i kim tak naprawdę był Baekhyun, i co się z nim stało.
Ale z drugiej strony pomimo tych wszystkich znaków zapytania, wszystko wydaje mi się kompletne w tym opowiadaniu.
Brawo, gratuluję.
ślę hugi i kocham mocno.
yume
nie umiem pisac komentarzy i dobrze to wiesz, ale XIUBAEK, wiec no musze jakos wylac swoje emocje
w mojej glowie jest tyle pytan wow, kim jest b, co tak wlasciwie sie stalo, dlaczego i… och przyjemnie sie czytalo, szybko mi zlecial ten fik, az sie prosi o cos wiecej! w kazdym razie mega oki, podobal mi sie! kuki ja cie love za xiubaeka, czekam na wiecej!❤
Krótkie.. ale urocze ;3 jak dla mnie mogłabyś bardziej rozwinąć wątek, w którym Baek zostawił Xiumina.. bo zostawia to taki niezdrowy niedosyt..
Prześlij komentarz