sobota, 14 lutego 2015

Wish


Pairing: Xiubaek
Gatunki: side!angst, au, fluff
Beta: Yuge 
a/n: Witam pyśki! Dzisiaj przychodzę do was z krótkim opowiadaniem, dłuższe w moim wykonaniu dość powoli powstają, a to napisałam w niecały tydzień. Ogólnie pomysł bardzo mi się podoba, ale chyba mogłam się bardziej rozpisać... No cóż, nie przedłużając, zapraszam ^^




~Flashback~
Siedzieliśmy przed kominkiem w salonie, owinięci ciasno w ciepłe koce. Popijaliśmy wolno gorącą czekoladę, wpatrzeni w ogień. Gdyby nie głośny gwizd wiatru za oknem, byłoby zupełnie cicho. Pierwsza nasza Wigilia przebiegała tak samo - w milczeniu, nie potrzebowaliśmy słów, żeby opisać nasze szczęście, które widoczne było w naszych oczach. Ta chwila była idealna, niezmącona przez jakiekolwiek niedopowiedzenia czy złośliwe komentarze. Po prostu trwaliśmy, rozkoszując się czasem, który płynął nieubłaganie. Chciałem kompletnie zatracić się w tak zwanym „tu i teraz”, pozwolić by życie na Ziemi toczyło się bez mojej pomocy. Jednak nie pozwalała mi na to osoba, która trzymała mnie teraz w swoich ramionach. Mimo wszechogarniających ciemności było mi przyjemnie, jednak nic nie trwa wiecznie.
Ogień w końcu wygasł, a my zebraliśmy się w sobie, żeby choć na kilka minut wyjść na dwór w mroźną noc. Czy był sens zostawiać ciepłe pomieszczenie tylko po to, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza? Dla mnie nie, ale Baekhyun nienawidził siedzieć w ciasnym miejscu, szczególnie takich jak mój skromny domek położony na obrzeżach miasta.
- Powinieneś o siebie dbać – powiedział, zawiązując szalik wokół mojej szyi. Posłałem mu uśmiech, a on ucałował lekko mój nos. Chwyciłem go za rękę i wyszliśmy, zimno od razu zaatakowało moje odsłonięte części ciała. Parę śnieżynek nawet wpadło mi do oczu, ograniczając widok. Wiatr nadal wiał, ale nie tak mocno jak wcześniej, gałązki drzew ledwo się poruszały. Nagle się zatrzymałem, a Baek rzucił mi pytające spojrzenie.
- Stój tu – poprosiłem i bez wyjaśnień puściłem jego rękę, odchodząc o parę metrów. Okrążyłem go, uważnie stawiając każdy krok. Śnieg trzeszczał pod moimi stopami, nieważne jak delikatnie starałbym się na nim stanąć.
Gdy wróciłem do miejsca, skąd zacząłem, odsunąłem się, żeby podziwiać swoje dzieło. Wyszło trochę krzywo, ale przynajmniej w pewnym stopniu przypominało serce. Zaraz znalazłem się w ramionach Baeka, który ściskał mnie niezwykle mocno.
- Śliczne. Twoje ślady są po prostu śliczne – powiedział, chowając twarz w moim szaliku. Objąłem go, zanurzając swoje palce w jego kosmykach włosów.  Nic nie mogło nam zepsuć tej chwili, nawet chłód panujący dookoła. – Powinniśmy wracać do środka, nie chcę żebyś się przeziębił – poprowadził mnie z powrotem do mojego domku.
Byłem szczęśliwy, jak jeszcze nigdy w życiu. Nagle na niebie coś przykuło moją uwagę, znowu się zatrzymałem, ale tym razem wskazałem na palcem dokładnie w miejsce, w które się patrzyłem.
- Popatrz, spadająca gwiazda, pomyśl życzenie, a się spełni – szepnąłem tak cicho, że wiatr mógłby spokojnie zagłuszyć moje słowa, gdyby Baekhyun nie był tak blisko mnie.
- Moje życzenie jest proste, chciałbym być obok ciebie w przyszłym roku tak samo jak dzisiaj. Żeby wszystko było jak teraz, proste. Żebyśmy pili kolejny kubek gorącej czekolady, delektując się swoim towarzystwem. Chcę po prostu być z tobą – powiedział, patrząc się na mnie. Moje policzki nabrały koloru, nie wiedziałem czy to przez zimno, czy słowa, które dotknęły najdalszych zakątków mojego serca.
- Też bym sobie tego życzył. – Patrzyliśmy sobie teraz w oczy, powoli połączyłem nasze usta w wolnym i słodkim pocałunku. Jego wargi były miękkie, idealne, w stu procentach pasowały do moich, jakby były tylko i wyłącznie do tego, żebyśmy się całowali.
Oderwaliśmy się od siebie i bez słowa wróciliśmy do ciepła. Razem trzymając się za ręce.

~Present Day~
- Minseokkie! – Rozległo się dość głośne westchnięcie. – Wyjdźmy gdzieś razem – powiedział Luhan, jedyny mój przyjaciel. Niestety w naszym wypadku „przyjaźń” działała tylko w jedną stronę, bo już dawno zorientowałem się, że dla niego to coś więcej.
- Jeśli to będzie przyjacielski wypad to pewnie, ale boję się, że dla ciebie może to oznaczać coś więcej. – Nie patrzyłem na niego podczas wypowiadania tych słów, wolałem się skupić na monitorze komputera, na którym widniał nowo rozpoczęty przez naszą firmę projekt.
- Nie rozumiem, wyjaśnij mi tylko czemu? – zapytał. Spojrzałem na niego, stał dokładnie przed moim biurkiem, więc wystarczyło, że podniosłem trochę głowę. Wyglądał na zdesperowanego.
- Po prostu nie odwzajemniam twoich uczuć, mam już kogoś, kogo kocham – to było wszystko, na co zbierałem się już od dawna. Nie chciałem patrzeć na zranionego Lu, może był wrzodem na dupie, ale za to potrafił być przyjacielski i zawsze poprawiał mi humor, ale to wszystko. – Powinieneś zająć się raczej tym gościem z trzeciego działu, widziałem jak niemal pożerał cię wzrokiem.
- Kto to jest? Nigdy go nie widziałem – dalej drążył temat. Uśmiechnąłem się lekko do swoich wspomnień z Baekhyunem, które stanęły mi przed oczami.
- Nie mogłeś go zobaczyć, ponieważ on nigdy nie zostawiał żadnych śladów na śniegu – odpowiedziałem, a Luhan stał i patrzył się na mnie z wysoko podniesionymi brwiami. Nadal nie rozumiał, chociaż podałem mu wszystkie fakty na tacy. – Dobra, zapomnij, ale i tak z tobą nigdzie nie wyjdę. – Wstałem i nie zwracając uwagi na zaskoczone miny wszystkich dookoła, po prostu wyszedłem z biura.
Znowu padał śnieg, znowu było zimno, znowu było ciemno i znowu zauważyłem spadającą gwiazdę. Moje myśli skupiły się na złożeniu życzenia, które jak poprzednie, miało się nie spełnić.
 „Chciałbym mieć cię przy sobie, Baekhyun.”


3 komentarze:

Unknown pisze...

Kookie, jestem dumna.
Jestem z ciebie bardzo dumna, ponieważ w tym fanfiku podoba mi się wszystko. Podoba mi się język i sposób dobierania słów - wszystko razem brzmi spójnie i naprawdę bardzo, bardzo dobrze się prezentuje.
Samo opowiadanie, uGH, ZŁAPAŁO MOJE SERCE, OKEJ.
Było krótko i na temat, uroczo i romantycznie. Miało swój klimat i coś, czego nie umiem w sensowny sposób opisać.
,,- Nie mogłeś go zobaczyć, ponieważ on nigdy nie zostawiał żadnych śladów na śniegu'' ten cytat mnie bezlitośnie zabił. Zakochałam się w nim na zabój, bo jest na pozór taki... zwyczajny (?), ale ma w sobie coś co w powiązaniu z całą resztą sprawia, że to jest coś niesamowicie magicznego.
Naprawdę nie mogę przeżyć, że to już się skończyło, bo chciałabym wiedzieć co Minseok chciał przekazać, wypowiadając te słowa i kim tak naprawdę był Baekhyun, i co się z nim stało.
Ale z drugiej strony pomimo tych wszystkich znaków zapytania, wszystko wydaje mi się kompletne w tym opowiadaniu.
Brawo, gratuluję.

ślę hugi i kocham mocno.
yume

pika_byun pisze...

nie umiem pisac komentarzy i dobrze to wiesz, ale XIUBAEK, wiec no musze jakos wylac swoje emocje
w mojej glowie jest tyle pytan wow, kim jest b, co tak wlasciwie sie stalo, dlaczego i… och przyjemnie sie czytalo, szybko mi zlecial ten fik, az sie prosi o cos wiecej! w kazdym razie mega oki, podobal mi sie! kuki ja cie love za xiubaeka, czekam na wiecej!❤

ja pisze...

Krótkie.. ale urocze ;3 jak dla mnie mogłabyś bardziej rozwinąć wątek, w którym Baek zostawił Xiumina.. bo zostawia to taki niezdrowy niedosyt..

Prześlij komentarz