sobota, 6 czerwca 2015

Breakfast [4/18]

!Autorka!
A/N: He, wiem, że długo mnie nie było, ale teraz jest ten najgorszy moment w szkole, kiedy się wszystko poprawia. A jeszcze trochę miałam problem z tłumaczeniem i nie chciałam wam wstawiać takiego byle jakiego tłumaczenia. Więc przepraszam wszystkich, którzy tyle czekali ;-;


„Jutro w południe” przyszło wcześniej niż Minseok przewidywał. Motylki w brzuchu biednego chłopaka kompletnie szalały, a on sam nie mógł się zdecydować, czy to była wina tego, że się denerwował, czy dlatego, że czuł wstręt przed spotkaniem z tym dupkiem o imieniu Jongdae.
- Kurwa, nienawidzę Jongdae – Minseok szepnął do siebie, kiedy wysiadał z autobusu i kierował się w stronę kawiarni, w której byli umówieni. Miał na sobie wyblakły, niebieski sweter z paskami oraz parę cargo*, które były akurat ważne, bo przez nie mógł się zdecydować, co założyć przez pierwsze półtorej godziny. Przez ten głupi dylemat nie zdążył nawet wypić swojej porannej kawy, a to był akurat problem, ponieważ bez niej Minseok nie potrafił normalnie funkcjonować.
W końcu jednak młody kelner odnalazł drogę do kawiarenki bez jakikolwiek problemów i łatwo dostrzegł swojego przerażającego, obiadowego towarzysza, ponieważ promieniał uśmiechem oraz wymachiwał w kierunku Minseoka.
- Wow, wyglądasz jakbyś właśnie został wyrzucony z samolotu – powiedział Jongdae, gdy zmęczony Minseok osunął się na krzesło naprzeciwko niego i spojrzał na niego. – W porządku. – Uśmiechnął się słodko Jongdae, opierając brodę na dłoniach. – Nadal jesteś wyjątkowo uroczy.
Wzrok Minseoka się pogłębił. Nie był w nastroju, żeby znosić dzisiaj Jongdae. To, oraz fakt, że uśmiech chłopaka praktycznie go oślepiał, w ogóle nie wpłynęło pozytywnie na postawę Minseoka tego popołudnia.
- Przepraszam, że się trochę spóźniłem – powiedział nieszczerze rudowłosy chłopak. Zajrzał zza swojego menu na drugiego, który nie wyglądał na przejętego.
- Spoko, jestem tutaj od w pół do dwunastej – rzucił Jongdae, machając lekceważąco ręką. – Co tam znaczy parę dodatkowych minut?
- Po co w ogóle przyszedłeś tak wcześnie? – zapytał oniemiały.
- Powiedziałeś, żebym się nie spóźnił – odpowiedział prosto Jongdae, sprawiając, że serce Minseoka zatrzepotało nieznacznie. Niemal czuł się źle, myśląc o tym, ale natychmiast odrzucił to uczucie, gdy Jongdae złapał go na tym, że się na niego gapi. Minseok znowu się skrzywił, a drugi uśmiechnął się bardzo rozbawiony.
Parę chwil ciszy potem, gdzie obydwoje rozglądali po kawiarni, nie wiedząc, co powiedzieć, Jongdae głośno odchrząknął, powodując wzdrygnięcie u Minseoka.
- Więc, Minseok – zaczął. – Opowiedz mi coś o sobie.
Wtedy właśnie ich napoje zostały podane i Minseok ostrożnie wziął łyk ze swojego caramel latte przed udzieleniem odpowiedzi. – Niewiele mogę ci powiedzieć – stwierdził.
- No to – przerwał Jongdae i zastanowił się nad zadaniem jakiegoś przyzwoitego pytania. – Jaki jest twój ulubiony kolor?
- Niebieski, tak myślę – odpowiedział biernie Minseok. – Teraz moja kolej, żeby się o coś zapytać – powiedział, a Jongdae pokiwał głową na znak, żeby kontynuował. – Czemu to robisz?
- Pass.
- Nie możesz, kurwa, powiedzieć „pass” -  warknął wściekły Minseok.
- Zadaj mi jakieś zwykłe pytanie – uśmiechnął się bezczelnie Jongdae, przez co drugi ściągnął swoje brwi w frustracji. – Później możemy porozmawiać na jakieś głębsze tematy.
- Dobra! Więc jaki jest twój ulubiony kolor?
- Hmm…Zdaje mi się, że też lubię niebieski – odpowiedział Jongdae. – Czemu zamówiłeś caramel latte?
- Bo jest słodkie i mnie budzi.
- Masz delikatne zęby? Jakie to urocze – zagruchotał Jongdae.
- Przestań mnie nazywać słodkim – odburknął Minseok. – Prawdopodobnie jestem lata starszy od ciebie, lekceważący, mały gówniarzu.
- Jesteś pewny, bo mam dwadzieścia jeden lat.
- A ja dwadzieścia cztery.
- Wyglądasz dosłownie na dwadzieścia.
- Serio?
- Nie, bardziej na dwanaście.
Minseok mocniej ściągnął brwi i przeszedł do następnego pytania. – Gdzie pracujesz?
- Nie mogę ci dokładnie powiedzieć – odpowiedział Jongdae. Po chwili, zanim Minseok mógł go zwyzywać, chłopak szybko dodał. – Powiedzmy, że jestem naukowcem.
- Jakiego typu…
- Hej! Teraz ja zadaję pytanie, poczekaj na swoją kolej – wtrącił Jongdae, chichocząc na niecierpliwość drugiego. – Jakie filmy lubisz?
Minseok zawahał się, zanim cicho odpowiedział. – Te z Leonardo DiCaprio.
Jongdae uniósł brew, a Minseok wzruszył ramionami. Nie było z tym problemu, nigdy nie było problemu z Leonardo DiCaprio.
- Więc, w jakim typie nauki się specjalizujesz? – Minseok wreszcie zapytał.
- To nie jest ważne – odpowiedział Jongdae, popijając kawę. – I tak nie mam z tego prawie żadnej kasy.
- Przestań unikać moich pytań – powiedział stanowczo drugi.
- Zabiorę cię kiedyś – zaproponował Jongdae, przybliżając się do rudowłosego chłopaka, który szybko się odchylił.
- Ew, nie dzięki.
- Jak chcesz.
Godzina minęła na rzucaniu kilku niejasnych pytań, wykłócaniu się tu i tam oraz popijaniu swoich napojów. Para stopniowo zagłębiała się coraz bardziej i bardziej w swoją grę w „pytanie i odpowiedź”. Wkrótce przyszła kolej by Jongdae ponownie zadał pytanie.
- Dlaczego jesteś taki spięty? – zapytał po prostu z całą powagą, na jaką go było stać.
Jednak to proste „pytanie” skołowało Minseoka. Dlaczego był taki spięty? Nigdy nie był lękliwy przez innymi. Cholera, zazwyczaj był nawet miły. Żołądek Minseoka ścisnął się, gdy Jongdae odchrząknął cicho, wyrywając chłopaka z zamyślenia, by uzyskać odpowiedź.
- Więc… - zaczął, myśląc przez chwilę. Zaczął nerwowo stukać wskazującym palcem o kubek, jak ciekawe spojrzenie kruczoczarnego chłopaka się pogłębiło znacząco. – Zgaduję, że… Ja… Ty… Jesteś po prostu dziwny?
Te słowa zawisły między nimi, dzwoniąc im w uszach w trakcie krótkiego momentu ciszy. Potem Jongdae podniósł swoją brew i roześmiał się cicho. Policzki Minseoka przybrały barwę różową z zawstydzenia i ukrył się za swoim latte.
- Co-co w tym takiego zabawnego! – wyjąkał Minseok. Biedny chłopak starał się brzmieć agresywnie, ale świat był przeciwko niemu, dając w tej chwili przewagę Jongdae.
- To ty jesteś tym, który zachowuje się dziwnie – Jongdae zaśmiał się do swojego napoju.
- Nie zachowuję się dziwnie! – odwarknął Minseok w obronie. – Zwłaszcza w porównaniu do ciebie! Kto jeszcze zaprasza losowo spotkanych ludzi na obiad? Jesteś dość podejrzaną osobą.
- Po pierwsze, chciałem cię poznać – powiedział Jongdae roześmianym tonem, próbując uspokoić wściekłego, rudowłosego chłopaka przed sobą. – A po drugie, uważam, że jesteś jedną z najcudowniejszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem.
Umysł Minseoka został przyćmiony, był zaskoczony. Jego wściekłe spojrzenie złagodniało i poczuł jak trąba powietrzna uczuć uderzyła go w pierś, wytrącając wiatr prosto z niego. Jego uszy zrobiły się gorące, był oszołomiony. Próbował się zemścić na chłopaku, który spoglądał na niego marzycielsko, obserwując jak drugi próbował zareagować, jednak Minseok nie wydawał się być w stanie sformułować odpowiedniego zdania. Niestety przez jego zamglony stan umysłu, Minseok nie zauważył, że trzymał swój kubek trochę za ciasno, kiedy nagle roztrzaskał się w jego rękach.
Minseok krzyknął głośno, a Jongdae poderwał się ze swojego krzesła.
- Cholera Minseok, wszystko dobrze? – zapytał zaniepokojony Jongdae. Chwycił szybko obydwa nadgarstki Minseoka i odwrócił je dłońmi do góry, żeby się im przyjrzeć. Jednak rudowłosy chłopak zaciskając swoje zęby, wyszarpał się z uścisku Jongdae. Zaczerwienił się dziesięcioma odcieniami czerwieni, które były coraz ciemniejsze. A to wszystko w przedziale dwóch sekund.
- Przestań mówić takie rzeczy! – wrzasnął Minseok, głos uwiązł mu w gardle przez uczucia, które kołatały mu serce i biły się na jego strunach głosowych. Jego myśli pędziły w głowie, przez co nie był stanie odpowiedzieć tak, jak chciał. Minseok stracił nad sobą panowanie i jego złość wzrosła. Nie wiedział co czuł, ale nie podobało mu się to.
Wtedy właśnie cała kawiarnia ucichła, ludzie patrzyli się na parę z zdezorientowaniem. Kelner, który pokazał się znikąd, zaczął sprzątać bałagan.
- Wszystko w porządku, proszę pana? – zapytał wreszcie mężczyzna, przerywając spojrzenia między wściekłym Minseokiem a przejętym Jongdae.
- Czuję się dobrze…
- Krwawisz! – wykrzyknął Jongdae, sięgając ręką do Minseoka.
Chłopak szybko się odsunął. – Powiedziałem, że czuję się dobrze – stwierdził poirytowany.
Jongdae cofnął się z powrotem, zaciskając usta w cienką linię. Zacisnął mocno swoje dłonie w pięści. Brwi wspomnianego chłopaka podniosły się w trosce, ale jego oczy błyszczały z czymś co wyglądało na ból.
Serce Minseoka się ścisnęło.
Po paru chwilach uspokajania się, Jongdae zapłacił za ich lunch i skierował się w stronę wyjścia z Minseokiem powłóczącym się za nim.
Właśnie wtedy chłopak poczuł się okropnie. Czemu tak się zachowywał? Był ostrożny względem Jongdae od początku, kiedy spotkali się tego niezręcznego poranka, Minseok praktycznie go zaatakował, ale to się robiło śmieszne. Chłopak nigdy wcześniej nie miał takiego nastawiania do nikogo, stwierdził już, że może on był przyciągający i bawiło się to z myślami oraz sercem Minseoka. Było coś takiego w Jongdae, co go wstrzymywało, ale jednocześnie dodawało ciekawości. Kto to był Jongdae i dlaczego taki dla niego był? Dlaczego aż tak desperacko pragnął uwagi Minseoka?
Gdy dwójka była na zewnątrz, Jongdae odwrócił się, żeby spojrzeć na drugiego. Jego twarz mina była zimna i nieczytelna.
- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? – zapytał.
Minseok pokiwał głową. W środku czuł się podle i zjadało to jego brzuch. Jongdae nie zasłużył na takie straszne traktowanie. Jakim dupkiem musiał dzisiaj być, żeby sprawić, że zwykle promienny uśmiech Jongdae zniknął tak nagle? Był wielkim dupkiem. Większym niż Jongdae był tamtego ranka.
- Ja… uh – zaczął cicho Minseok. – Przepraszam za tamto.
- Spoko…
- Po prostu przesadziłem… gwałtownie… tak myślę – przerwał mu Minseok. – Czy może mógłbym ci to jakoś wynagrodzić? – kontynuował, ostrożnie dopierając każde słowo.
Powoli i bardzo nieznacznie oczy Jongdae złagodniały i delikatnie się uśmiechnął. – Jak?
- Um – myślał przez chwilę Minseok. – Czy darmowe śniadanie jutro rano brzmi dobrze?
Jongdae zaśmiał się, a rudowłosy chłopak wypuścił wstrzymywane powietrze z płuc.
- Tak przypuszczam.


*cargo - typ spodni (dokładnie to takie: link)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Chyba już pisałam, że kocham Jongdae w tym opowiadaniu i to nigdy się nie zmieni. Widać, że bardzo mu zależy na znajomości z Xiuminem, skoro tak długo za nim czekał. Który chłopak byłby zdolny do takich rzeczy? Tylko on! I na serio szkoda mi się go zrobiło, gdy uśmiech zniknął z jego ślicznej twarzy. Dobrze, że Xiu zaprosił go na darmowe śniadanie, bo nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nadal zachowywał się, jak taki dupek. Najwidoczniej przystojny i słodki Jongdae troszkę go onieśmiela i należy mu to wybaczyć.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :D

RybkaBaozi♡ pisze...

MATKOBOSKO WRESZCIE! Myślałam że umrę czekając :(((((
Rozdzialik za krótki jak dla mnie. Bo jak coś jest fajne to mogłoby się ciągnąć w nieskończoność. No ale długość to akurat nie od Ciebie zależy.
Się zamieszanie zrobiło. Xiu taki zagubiony :< oby zaczęło się między nimi teraz układać.
Powodzenia w szkole. Pozaliczaj wszystko szybko i wracaj tu do nas z dawką miłości i XiuChenów. Sarang ♡

Unknown pisze...

Uh.. nie wiem co napisać.
Czekam na więcej?

ja pisze...

Biedny Xiu.. ja bym się bała.. Jongdae to pewmie jakiś pedofil..
Bardzo lubię to jak tłumaczysz teksty, sá bardzo luźne i dobrze się je czyta ^^
Pozdrawiam

http://cnbluestory.blogspot.com/

Prześlij komentarz